Partner serwisu
12 lipca 2016

Koncerny rozdają miliony butelek. Szkoda, że tak postrzegają rozwój polskiego piwa…

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Gdy byłem dzieckiem (a było to bardzo dawno temu), w jakimś kabarecie pojawiało się hasło „lorneta i meduza”, które oznaczało dwie porcje alkoholu i galaretę z nóżek. Hasło to przypomniało mi się ostatnio, gdy zobaczyłem reklamę, w której główną rolę ogrywały dwa przesympatyczne zwierzęta zamieszkujące puszczę – najlepiej w okolicach Podlasia. 

Koncerny rozdają miliony butelek. Szkoda, że tak postrzegają rozwój polskiego piwa…

Akcja promocyjna polegała na tym, że kupując jedno piwo, mamy szansę, żeby dwa kolejne dostać, znajdując odpowiednie oznaczenie pod kapslem czy zawleczką puszki. Co ciekawe na „dwóch szybkich Żubrach” się nie skończyło. W ślad za liderem tego segmentu rynku poszli kolejni. Obietnice kolejnych piw otrzymanych tylko za to, że kupi się pierwsze, złożyli następni władcy gór, lasów itd.

Ta masowość de facto rozdawanego piwa wzbudziła moje zainteresowanie. I nie chodzi o to, jak to jest możliwe, że rozdaje się alkohol, czy w jaki sposób domyka się to ekonomicznie. Najbardziej interesowało mnie, jak dużo tego piwa koncerny zamierzają rozdać. W tym powierzchownym podliczeniu liderem pozostał Żubr, który obiecał rozdać 14 mln piw dla 7 mln szczęśliwców. Jednak pozostałe marki nie pozostały w tyle i obiecywały także „miliony” darmowych piw.

Jaki efekt przyniosła akcja promocyjna zarówno marek ogólnopolskich, jak tak zwanych regionalnych (czyli tych spośród graczy koncernowych, których dystrybucja celowo jest ograniczana do części kraju). Otóż okazało się, że zadeklarowana liczba piw przeznaczonych do rozdania z łatwością przekracza 100 000 hl, co oznacza wielkość rocznej produkcji największych spośród browarów niezwiązanych z żadnym z koncernów. Szkoda, że wielcy gracze tak postrzegają rozwój polskiego piwa…

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ