Partner serwisu
29 marca 2017

Lektura zadana do domu….

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Moja dwunastoletnia córka walczy z lekturami szkolnymi. Nieustannie wypomina, że szkolne czytadła są nudne i nie mają sensu. Nie znajduję żadnych argumentów, żeby ją przekonać iż jest inaczej. Co więcej nie mam śmiałości powiedzieć jej, że lektur w czasie jej szkolnej przygody będzie tylko więcej. Inaczej na sprawę popatrzyła moja teściowa – postanowiła, że cały dzień będzie zwracać się do wnuczki zwrotami, powiedzeniami zaczerpniętymi z lektur szkolnych…

Lektura zadana do domu….

„Babciu! Nie rozumiem co do mnie mówisz” – coraz częściej mawiała moja córka. „Im więcej lektur przeczytasz, tym twoja wiedza będzie szersza” – odpowiadała z namysłem babcia. I może trudno w to uwarzyć, ale wystarczyło, by moja latorośl przeczytała kilka mitów i w lot chwyciła, że lektura buduje wspólny zakres pojęć, systemy opisania świata i jego kulturowe konteksty… nawet mimo tego, że jest to „syzyfowa praca” (jak teraz mawia moja córka).

A jak to się ma do piwa?

Wszak moje felietony mają odnosić się do piwnej branży. Otóż zależność ta wydaje mi się nadzwyczaj prosta. W chwili obecnej przy tak znacznej dynamice rynku piwa, gdzie ilość nowych piw zaczyna być liczona nie w setkach, a tysiącach trudno znaleźć coś pewnego, coś co może być punktem odniesienia. Co więcej ponieważ piwo jest bardzo modne coraz więcej osób uważa się za piwnych specjalistów, ba! ekspertów, którzy mają bezpośredni wpływ na kształtowanie się rynku.

Czy to źle? Nie!

Ale tylko pod warunkiem, że wiedzą o co chodzi. Że ich mądrości są poparte nie tylko doświadczeniem w piciu piwa, ale przede wszystkim na porządnej podbudowie wiedzy odnoszącej się do styli, ich historii, właściwości i cech jakie powinny dane piwa mieć. W innym wypadku zamiast wspólnie działać na rzecz rozwoju piwnej sceny będziemy brnęli w chaos i nowomowę… a ta nie da nic dobrego.

Chcesz się wypowiadać o piwie? Powinieneś...

Co to znaczy? Otóż choćby takie kwiatki, że człowiek (mieniący się specjalistą) pijący kawowy stout – powiedział, że nie spodziewał się ciemnego, palonego piwa z aromatami i smakami właściwymi kawie. Browar, który chciał zabłysnąć – wypuścił czarnego pilsa. Dlaczego czarnego – bo jasnego ma każdy, a że europejskie chmiele też nie są w modzie to zastąpiono je amerykańskimi odmianami. Tego rodzaju zachowania budzą mój zdecydowany sprzeciw. Piwo ma tak piękną, bogatą historię i tak wielkie tradycje – mimo tego, że jest bardzo żywotną branżą – że tak jak w szkole osoby, które chcą się na jego temat wypowiadać powinny mieć za sobą odpowiednią porcję lektury, a przede wszystkim poznania piwnych klasyków i ikon stylu.

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ