Partner serwisu
22 maja 2018

Zdaniem Błażewicza: Pawiem narodów byłeś i papugą… no i husarzem

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Temat dzisiejszego felietonu mógł być tylko jeden, przecież tak mocny news nie gruchnął w branży od przejęcia Kompanii Piwowarskiej przez Japończyków z Asahi. Co więcej skoro tamten news był hitem to ten ma w sobie podobny poziom dynamitu (choć ptaszki ćwierkały o tym od jakiegoś czasu)! Skala oczywiście jest inna, ale w obu przypadkach chodzi-ło o graczy niebagatelnych, liderów na swoim podwórku. W obu przypadkach dotyczy to nie pojedynczego browaru, a grupy zakładów. No i na koniec w obu przypadkach a właściciel robi-ł wszystko, by pozbyć się ich jako całości.

Zdaniem Błażewicza: Pawiem narodów byłeś i papugą… no i husarzem

Oczywiście na początku przewrotnie pomyślałem, że mówić, pisać, dyskutować i plotkować będą o tym wszyscy, więc ja postaram znaleźć temat zastępczy. Jednak bez różnicy do czego się zabierałem po chwili na usta cisnęły mi się patetyczne słowa, co uświadomiło mi że od tematu tygodnia, miesiąca, a może nawet sezonu nie ucieknę.

Wśród wszystkich cytatów, jakie przychodziły mi do głowy do całej sytuacji najbardziej pasowała mi fraza z „Grobu Agamemnona” Słowackiego. Uznałem, że znane stwierdzenie „pawiem narodów byłaś i papugą…” mogłoby stanowić cały komentarz do sytuacji, a dodanie słowa „husarz” sprawę rozjaśni całkowicie… tak to o czym chciałem napisać to informacja, że Marek Jakubiak chce sprzedać browary wchodzące w skład Grupy BRJ.

O tym, że tryby BRJ zatarły się lub ktoś nasypał w nie piachu świadczył już przypadek browaru Tenczynek. Najpierw duża inwestycja, mocarstwowe plany, a na końcu odsprzedanie zakładu dla Palikota i jego ludzi. Potem były pierwsze przecieki o kłopotach związanych z zapewnieniem ciągłości w dostawach surowców, czy tak ważnych mediów jak woda. Przyznam jednak, że mimo wszystko nie spodziewałem się, że informacja o zamiarze sprzedaży się potwierdzi. Co więcej o powadze sytuacji świadczyć się wydaje fakt, że sprzedaż kłopotliwego Tenczynka nie wystarczyła, a kolejna sprzedaż ma obejmować nie kolejne kukułcze jajo w zasobach grupy, ale najlepiej pozostałe funkcjonujące browary co świadczyć może o próbie uzyskanie jak najwyższej ceny ze sprzedaży firmy jako całości.

Pisząc o tej sprawie nie chciałbym zajmować się tym, czy oczekiwana cena jest realna, czy jest szansa na zachowani BRJ jako całości. Nie mam zamiaru także szukać powodów decyzji o wycofaniu się z branży piwnej – bez względu na to, czy chodzi o politykę, względy ekonomiczne, czy zmianę branży. To o czym chciałem napisać dziś oddaje w 110% cytat ze Słowackiego…

Jakieś 8-10 lat temu, gdy nie mówiono w Polsce o piwnej rewolucji, a awangardę stanowiło koncernowe piwo pszeniczne Ciechan był liderem rynku. Na tle mało konkurencyjnego rynku i nikłej różnorodności oferty wydawał się bardzo fajną alternatywą. Odegrał ważną rolę w promowaniu piw niepasteryzowanych, czy z udziałem miodu. I obojętnie co powiedzą ludzie to piwa te odegrały pewną rolę w przygotowaniu gruntu pod piwny boom w naszym kraju. A jeżeli dodamy do tego filozofię opartą na tradycji, budowaniu sieci małych lokalnych browarów i zachowaniu historycznych warzelni z tradycją wydawało się to hitem. Wówczas ciechanowski browar był „pawiem”, który imponował skutecznością, dotarciem do szerokiej rzeszy klientów. Model ten wyznaczał trendy, a Marek Jakubiak model ten chciał powielać w kolejnych miejscach.

Czas jednak nie stoi w miejscu. W momencie, gdy Ciechan był na szczycie rynek zmieniał się mocno i szybko. Pojawili się mali, średni zaskakiwali elastycznością i pomysłowością, a najwięksi zaczęli się posługiwać podobnym językiem (np. w kwestii braku pasteryzacji). I tu nastąpił kolejny krok w historii BRJ. Grupa zaczęła odgrywać rolę „papugi”. W każdym kolejnym browarze papugowano model ciechanowski. Ofertę budowano na tym samym modelu jasnym lagrze ok. 12 blg, stron lagerze 14-15 blg oraz miodowym, czy owocowym. W efekcie piwa BRJ najbardziej rywalizowały miedzy sobą, co w zestawieniu ze zmianami rynku oraz niedoskonałościami w dystrybucji powodowało pierwsze kłopoty. Na to wszystko nałożyły się głośne przygody z Michalczewskim, które były kołem zamachowym politycznej kariery właściciela i kolejne zaangażowanie w browary (podobno skuteczne w Darłowie i Biskupcu oraz nieudane w Zwierzyńcu).

Wszystko to doprowadziło do tego, że zabrakło synergii pomiędzy modelem prowadzenia browarów, ich ofertą oraz mocarstwowymi planami BRJ. Pierwotny impas wygasł lub został przeniesiony na inne obszary działalności publicznej. Cóż… trzeba żyć dalej; życie nie znosi pustki. Szkoda, bo mimo tego, że poglądy moje i Marka Jakubiaka często były odmienne to zawsze miałem do niego wielki szacunek za chęć odbudowania polskiego małego browarnictwa pozwalającego zachować browary historyczne.

Czy BRJ znajdzie kupca, czy browary dalej będą stanowiły jedną firmę, a może zostaną zamknięta, a ich przyszłość stanie pod znakiem zapytania pokaże czas. A ja będę się temu bacznie przygadać.

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

fot. 123rf.com
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ