Partner serwisu
31 lipca 2018

Sąd, sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie…

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Tym kultowym cytatem z „Samych swoich” matka żegnała jadącego do sądu Pawlaka. Oczywiście nie można zapominać, że wypowiadając przytoczone w tytule słowa beznamiętnie wsadzała mu za poły marynarki granaty… Dziś jednak wydaje się, że scena, jak żadna inna, bardziej niż do letnich telewizyjnych powtórek pasuje do tego, co dzieje się w polskiej branży piwnej – w zakresie jej fundamentów podatkowych.

Sąd, sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie…

Jak pewnie większość osób branżą piwną zainteresowanych wie, w Polsce nie ma jednolitych przepisów zazębiających procesy produkcyjne oraz wynikające z nich obowiązki rozliczeniowe z instytucjami państwowymi. Po ustaniu obowiązywania polskich norm część przepisów wynika z ustawy o podatku akcyzowym, część z ustawy o wychowaniu w trzeźwości, część z kolejnych ustaw; wszystko zaś solidnie zostało okraszone setkami rozporządzeń oraz innych aktów wykonawczych interpretujących zapisy ustaw. W gąszczu przepisów trudno poruszać się podmiotom, które chcą działać zgodnie z prawem, zaś tym które prawo chcą dla własnych korzyści nagiąć tworzą doskonałe warunki do działania na granicy prawa.

Sytuacja taka powoduje, że prowadzenie browaru w różnych częściach kraju wiąże się z często odmiennymi obowiązkami. Wszystko przez to, że dla poszczególnych województw zagmatwane prawo interpretują regionalni zwierzchnicy KAS, a co za tym idzie mogą na browary nakładać różne obowiązki lub z obowiązków tych zwalniać. Brak jednolitych i precyzyjnych zapisów ustawowych powoduje także szereg konfliktów prawnych oraz przewodów sądowych, które najczęściej kończą się przed instytucjami europejskimi, które mają rozstrzygnąć fundamentalne kwestie branżowe…

Pierwszym z takich wypadków, gdzie „piwem” zajmował się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej była sprawa Kompanii Piwowarskiej przeciw Izbie Celnej w Poznaniu (Sprawa C-30/17). Dotyczyła ona dodawania do gotowego piwa dodatków (podnoszących ekstrakt) i kwestii tego, czy od tych dodatków należy płacić akcyzę. Wyrok trybunału – z 17 maja 2018 roku – wskazał, że dla systemów opartych o skalę Plato nie powinny być brane pod uwagę substancję słodzące (podnoszące ekstrakt) dodane po zakończeniu fermentacji. Wyrok ten w odniesieniu do stosowanych w Polsce przepisów był wręcz rewolucyjny i korzystny dla browarów oferujących piwa z dodatkami.

Na tym jednak nie koniec... Krótko po tym, jak Trybunał Sprawiedliwości UE wypowiedział się na temat dodatków do piwa, stanął przed wyzwaniem jeszcze większym. Otóż w kolejnym przewodzie polskie strony zwróciły się do Trybunału z prośbą o rozstrzygnięcie w zakresie „zdefiniowania piwa, jako napoju”. W tym wypadku jest to pokłosie znanej sprawy z sądu w Piotrkowie Trybunalskim. W przewodzie tym przedsiębiorca utrzymywał, że wytwarza piwo i w ten sposób się rozliczał z akcyzy. Natomiast urzędnicy celni stali na stanowisku, że jego produkt piwem nie jest i wymagał innego niż piwny systemu rozliczenia z akcyzy. Spór ten dotyczył stosunku słodu (jako bazy piw) do innych surowców poddawanych fermentacji (w tym przypadku syropu glukozowo-fruktozowego). W przedmiotowym przypadku słód stanowił mniej niż 10% zasypu surowcowego napoju, który producent nazywał piwem.

O ile sprawa pierwsza odnosiła się jeszcze do sposobu obliczania stawki akcyzy mieszaniny piwa i innych dodatków, o tyle sprawa druga doszła do fundamentu, czyli jasnej interpretacji tego, co możemy nazwać piwem. W obu przypadkach jednak same orzeczenia mają wielką wagę, gdyż nie stanowią orzeczeń w konkretnych sprawach, ale także wszystkich innych postępowań w sprawach mających podobny przedmiot orzekania.

Myślę, że cała branża z wielką niecierpliwością czeka na wyrok w tej sprawie. Co prawda szereg wyroków różnych szczebli sądownictwa administracyjnego wskazywał, że za piwo można uznać produkt o większościowym zasypie słodowym (mn. 51%), a samoregulacja organizacji branżowych (ZPPP i SRBP) próg ten podniosły do procent 55, ale w jaki sposób zostanie to zinterpretowane w skali europejskiej nie wie nikt. Te browary, które mają wysokie standardy surowcowe i bazują na słodzie liczą na zwiększenie konkurencyjności. Te jednak, gdzie oszczędza się na surowcach i zamiast słodu daje się np. syropu glukozowo-fruktozowego, a wciąż rozliczają się według piwnych stawek martwią się, czy nie stracą tej możliwości.

Jaki będzie wyrok europejskiego sądu pokaże czas. Jednak już dziś wiadomo, że będzie to wyrok o fundamentalnym znaczeniu dla całej branży oraz jej konkurencyjności i układowi sił na rynku.

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera

fot. 123rf.com
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ