Partner serwisu
11 maja 2017

Przyjedzie walec i wyrówna… czy rozgniecie tych, których nikt nie będzie bronił

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Wywoływana przeze mnie – jako początek piwnego sezonu – majówka okazała się bardzo kapryśna. Upał, deszcz, zimny wiatr, śnieg nie tylko nie zachęcały do spędzenia czasu na powietrzu, ale w moim przypadku skutecznie zapchały zatoki skutecznie odbierając przyjemność nie tylko z picia piwa na zewnątrz, ale także w domowym zaciszu.

Przyjedzie walec i wyrówna… czy rozgniecie tych, których nikt nie będzie bronił

 

Zanim wrócę do poznawania wciąż nowych smaków tego wyjątkowego napoju jakim jest piwo pozostaje mi wciąż obserwowanie tego co się na rynku dzieje oraz baczne przyglądanie się regulacjom jakie piwo (a także inne alkohole) dotykają.

Pisałem o tym niejeden już raz, ale zdziwienie, a przede wszystkim zdenerwowanie na pewne tematy nigdy mi nie przejdzie. Otóż konfrontowałem już plany zaostrzenia fiskalizmu i obowiązków dla podmiotów sprzedających alkohol (głównie piwo) w krajach nadbałtyckich z liberalizmem jaki panuje w tym zakresie w Wielkiej Brytanii. Brexit, do którego szykuje się cała Europa wytrącił mi argument z ręki. Wspominałem też polski parlament, który przyjął uchwałę dotyczącą walki o trzeźwość, a z drugiej strony bardzo chętnie wyciąga rękę po podatki czerpane z wpływów akcyzowych.

Tym razem trafiłem na notkę, która doniosła, że Komisja Europejska przyjęła raport, z którego wynika, że w ciągu roku zostanie wypracowana wspólna dla całej Unii Europejskiej systematyka etykietowania produktów alkoholowych. Ma ona ustalać zakres informacji, jakie taka etykieta zawierać ma, jakie są zakazane oraz wielkości poszczególnych informacji. Wiadomo też, że nowe oznakowanie ma obejmować także pełne informacje o składzie oraz informacje przekazywane w tzw. tabeli odżywczej.

Uważam, że takie rozwiązanie byłoby idealne. Spójne przepisy dla wszystkich europejskich krajów uprościłyby nie tylko eksport, ale także wskazały z czego dany alkohol jest wyprodukowany. Mam nadzieję, że pozwoliłoby to wskazać produkty wysokiej jakości od tych, które mają dostarczyć wyłącznie procentów. Myślę też, że tabelka odżywcza pokazałaby, że piwo – bo to jest memu sercu najbliższe – to nie tylko alkohol, ale także napój o wielu pozytywnych cechach odżywczych, czy izotonicznych. To byłby także argument w walce o dobre imię piwa, które jak wykazują badania może mieć cechy: odżywcze, nawadniające, a nawet jak pokazują badania uspokajające, czy nawet prewencyjne przy niektórych nowotworach. Zatem same plusy…

Jednak chwilę później mój optymizm zmienił się w zniechęcenie – niczym majówkowy optymizm zgaszony śniegiem. Przypomniałem sobie, że żyję w kraju, gdzie sprzedaż piwa za pośrednictwem internetu i kuriera jest zabroniona wyrokiem NSA (z 16 grudnia 2016r.), a handel alkoholami mocnymi kwitnie po dziś dzień. Uświadomiłem sobie, że może i tabelka pokazałaby prawdziwe wartości piwa, ale dostęp do tych danych jest ograniczony. O innych walorach piwa nie chciało mi się myśleć, bo to co w innych krajach jest jego atutem u nas jest zakazane…. cóż może nadzieja umrze ostatnia i nadejdzie czas rzetelnej informacji, która dla zainteresowanych naprawdę dobrym piwem będzie atutem. Może urzędniczy walec przyjdzie i wyrówna. Tylko, żeby nie rozjechał to o co z takim uporem walczyliśmy i co już osiągnęliśmy. Mam nadzieję, na lepsze, choć jestem pełen obaw! (Z pogodą też, niby wiosna, ale czaplę mam zawsze ze sobą).

 

Co tydzień nowy felieton z cyklu „Zdaniem Błażewicza”.
Wszystkie teksty znajdziesz TUTAJ.
Nie chcesz przegapić kolejnego felietonu? Zapisz się na newslettera.

Fot. T. Niewęgłowski

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ