Mołdawia u progu kryzysu ziemniaczanego
W 2019 r. powierzchnia uprawy ziemniaków w Mołdawii spadła do rekordowo niskiego poziomu wynoszącego 19 tys. hektarów. Z tego powodu kraj może ostatecznie stać się całkowicie zależny od importu.

Analitycy od dawna informują, że plantatorzy ziemniaków corocznie zmniejszają obszar gruntów rolnych przeznaczonych pod uprawy o 1-2 tys. hektarów. W 2019 r. całkowity areał obniżono do wartości krytycznej, a zebrana produkcja wystarczy na pokrycie 60–70% krajowej konsumpcji. Ujemna dynamika produkcji doprowadziła do wzrostu cen na rynku krajowym i wzrostu importu.
Zimą 2018 r. sytuacja w mołdawskim sektorze produkcji ziemniaków była trudna. Przez 1,5 miesiąca ceny wzrosły o rekordowe 40%. Wydawałoby się, że ze względu na tak rosnące ceny plantatorzy ziemniaków powinni na wiosnę powiększyć obszar uprawy tego warzywa, ale tak się nie stało. Zamiast przeznaczać pieniądze dla producentów na inwestycje w nasiona lub nawadnianie, władze uruchomiły mechanizm liberalizacji rynku krajowego.
Krajowy Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (ANSA) i Ministerstwo Rolnictwa Mołdawii zmieniły wymagania dotyczące importu ziemniaków, umożliwiając przywóz ziemniaków uszkodzonych przez choroby lub poddanych procesom gnicia. Władze uważały, że import taniego warzywa niskiej jakości zapobiegnie wzrostowi cen na rynku krajowym bez zwiększania ryzyka fitosanitarnego. W rezultacie w ciągu zaledwie dwóch miesięcy 116 ze 130 przesyłek importowanych do kraju zawierało patogeny. Analitycy nie wykluczają, że zbiory w 2020 r. będą jeszcze mniejsze pod względem wielkości.
Komentarze