Partner serwisu
Tylko u nas
01 października 2019

Zdaniem Błażewicza: A może liczą się wyłącznie emocje?

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Nie mam problemów z opisywaniem samego siebie. Mam wystarczająco dużo dystansu. Dlatego bez żadnych oporów mogę napisać, że jestem człowiekiem w średnim wieku i mnożącymi się – z miesiąca na miesiąc – siwymi włosami na skroniach. Ubieram się monotonnie; wyłącznie w ubrania: zielone, brązowe, bordowe i granatowe. Nakrycie głowy noszę cały rok – latem, żeby było chłodniej, a zimą – cieplej. Kocham kamizelki (bo to najlepszy strój) i mam ich pół szafy. Odpoczynku szukam w lesie…

Zdaniem Błażewicza: A może liczą się wyłącznie emocje?

Jednak mimo tego, że prezentacja ta wygląda jakbym był emerytowanym leśnikiem, to przyznam się jeszcze do jednego… bardzo lubię młodzieżową muzykę. Uważam, że to najlepszy sposób, aby mieć kontakt z współczesnością i problemami młodych ludzi. Z tego też względu ostatnią sobotę spędziłem na Stadionie Narodowym, gdzie miał miejsce spektakularny koncert Taco Hemingway’a i Dawida Podsiadło. Byłem na nim z Żoną i Córką, ale nie jako dodatek tylko pełnoprawny uczestnik. Pewnie trochę dziwny, bo w tym kolorowym tłumie, ja – ubrany w koszulę w kratkę i zieloną kamizelkę człowiek – wyglądałem jakbym się zgubił.

Sam koncert skwituję tylko jednym słowem – super! Gwiazdy dały radę, zaskakiwały zaproszonymi gośćmi, a w finale był prawdziwy ogień.

Jednak ten sobotni wieczór pokazał mi jeszcze jedną sprawę – tym razem piwną. Otóż kolejny raz udowodnił mi, że spotkanie z piwem jest chwilą, która ma nierozerwalny związek z naszym nastrojem. Ba! Więcej! To nasz nastrój determinuje sposób odbierania konkretnego piwa.

W przerwie sobotniego koncertu udałem się do stadionowego barku, gdzie kupiłem szklankę stadionowego koncerniaka. Na pierwszy rzut oka nic nie powinno się zgadzać. Koncernowy wyrób, w dodatku rozcieńczony do 3,5% - z założenia powinienem hejtować i zań szydzić. Jednak byłem w tak dobrym humorze, że wypiłem bez obrzydzenia, a nawet z przyjemnością – przyjemnością dzielenia się czasem przy tym piwie z najbliższymi oraz kilkudziesięcioma tysiącami innych osób na stadionie.

Jednak koncert to nie jedyny przypadek, kiedy mam podobne odczucia. Często mam też tak na wakacjach, gdzie piwa pite w dobrym towarzystwie, bez negatywnych założeń, może nie dostarczają euforycznych wrażeń, ale umilają czas…

Co to pokazuje? Odpowiedzi może być kilka. Pierwsza taka, że piwo jest najlepsze jak pije się je wśród przyjaciół. [Mój znajomy zwykł mawiać, że: „wódki to można/trzeba i z wrogiem się napić, ale piwa tylko z przyjaciółmi”]. Po drugie trzeba zauważyć, że te same piwa pite w różnych okolicznościach mogą dawać inne wrażenia. W czasie budowania wrażeń ważne są warunki, a i samo piwo ma przecież szereg cech, które inaczej rozkładają niuanse wrażeń. Są przecież różnie temperatury podania, różne poziomy nagazowania, czy choćby zakrycie piwa pianą…

Najważniejsze jest jednak to, żeby o wszystkich tych elementach pamiętać. Sięgać po piwo mając świadomość kontekstu, zarówno osobistego (w jakich warunkach, w czyim towarzystwie sięgamy po piwo), jak tego smakowego (gdy sięgamy po piwo przed posiłkiem w jego trwaniu, po posiłku – i co jedliśmy), na właściwościach piwa skończywszy (sposobie serwowania, czy świeżości wyrobu).

W ten oto sposób dzięki młodzieżowemu koncertowi i koncernowemu piwu nauczyłem się, albo będę się uczył budować opinię na temat wszystkich piw, po które sięgam. Takie podejście nie tylko zobiektywizuje moje podejście, ale także będzie przypominać mi, żeby nie oceniać piw wyłączenie po etykiecie. Bo nie ma nic gorszego jak ocena pochopna. Mam nadzieję, że to szerokie „kontekstowanie” ocen zobiektywizuje zarówno moje pochwały, jak negatywne opinie. [Bo sobotnia przygoda pokazała mi, że nie wiem jakie było piwo – ale, że koncert i towarzystwo było super!]

fot. 123rf.com/ zdjęcie ilustracyjne
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ