Partner serwisu
Tylko u nas
03 grudnia 2019

Zdaniem Błażewicza: Zdanie powtarzane wielokrotnie staje się obowiązującą prawdą

Kategoria: Zdaniem Błażewicza

Jakiś czas temu całą serię tekstów poświęciłem sprawie podatku akcyzowego nadpłacanego przez producentów piw z dodatkami (sokami, czy miodem). Chodziło o to, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że substancje podnoszące ekstrakt, ale dodawane po zakończonej fermentacji, nie powinny wpływać na wysokość obciążeń akcyzowych. Wyrok ten oznaczał, że wielu producentów przez całe lata nadpłacało podatek. Obecnie, gdy dopominają się o zwrot niesłusznie pobranego podatku uzyskują odpowiedzi odmowne, słysząc, że doszłoby do „nieuzasadnionego wzbogacenia”!!! [Tłumacząc to na „chłopski”: firma płaciła więcej, ale nie upadła, a zatem nie ma co narzekać. W dodatku cenę, w tym jej składowe, płacił klient, więc to on a nie firma był stratny; o szacunki – koszty – generowanie (lub nie) zysków nikt się nie pytał].

Zdaniem Błażewicza: Zdanie powtarzane wielokrotnie staje się obowiązującą prawdą

Piszę dziś o tym, nie dlatego, że chciałbym odgrzewać stare kotlety, ale dlatego, że obawiam się iż jest to element tworzenia nowej rzeczywistości i potencjalne stawianie producentów i konsumentów przeciw sobie, z jednoczesnym wybieleniem roli sprawcy tego wszystkiego, czyli rządu.

Co mam na myśli???

Otóż przedstawiony i konsultowany latem projekt ustawy budżetowej zakładał podwyżkę akcyzy nakładanej na alkohole, czy tytoń o 3%. Ponieważ ostatnia podwyżka tego podatku miała miejsce sześć lat temu zapowiedź zyskała zrozumienie wśród producentów i uruchomiła szacowanie kosztów oraz negocjacje cenowe z partnerami biznesowymi.

Niestety strona rządowa nie dotrzymała obietnicy. Konstruując budżet, w ekspresowym tempie i bez konsultacji, trzykrotnie zwiększyła podwyżkę akcyzy z 3 do 10 punktów procentowych. Co więcej razem z podwyżką akcyzy zbiegły się inne rosnące koszty (pracy, energii, surowców itd.), co przełożyło się na zwiększone obciążenia producentów z jednoczesnym ograniczeniem negocjacji z odbiorcami piwa. Ograniczenia te polegają choćby na tym, że z sieciami handlowymi ceny musiały być uzgodnione wcześniej (zakładając jedynie 3% podwyżkę akcyzy), zaś dla małych odbiorców jakakolwiek podwyżka i tak stanowi kolejną komplikację w niełatwej działalności. Oczywiście protesty browarów dużych, dla których sytuacja stanowi kłopot natury ekonomicznej, jak wyrazy niezadowolenia małych z formy wprowadzenia podwyżki przeszły władzy koło uszu…

Strona rządowa wprowadzając podwyżkę przekazała wszystkim mediom powtarzaną setki razy informacje, w jakim zakresie wzrosną ceny wyrobów akcyzowych. Dziesiątki gazet i setki stron internetowych autorytatywnie stwierdziły, że butelka piwa o ekstrakcie 12 blg podrożeje o 0,05 zł (z VAT-em ok. 0,06 zł), butelka wina gronowego o ok. 0,12 zł (z VAT-em ok. 0,15 zł), natomiast butelka wódki o ok. 1,14 (z VAT-em ok. 1,40 zł).

Szybko przyniosło to efekt „wdrukowania” kwot w głowy zainteresowanych. Już w ubiegły weekend byłem świadkiem wymiany zdań dwóch mężczyzn, którzy doskonale wiedzieli o ile wzrosną ceny. Gdy ich zapytałem, czy nie boją się, że są inne składowe, które mogą wpłynąć na wyższą skalę regulacji cen, oburzyli się i powiedzieli, że rząd powiedział o ile ceny wzrosną. A jeżeli będzie więcej – zapewnili mnie w dalszej części wypowiedzi – to znaczy, że „badylarz” chce się przy tej okazji wzbogacić. Słowem – ktoś [czytaj: producent] – chce się znów bezpodstawnie wzbogacić!!! O tym, co spowodowało podwyżkę i w jakim stopniu zarówno konsument jak rządzący słyszeć nie chcą…

Smutne. Tym bardziej, że prorocze okazać się mogą słowa parlamentarnych konfederatów, którzy stwierdzili w czasie debaty akcyzowej, że „w Polsce alkohol jest zbyt poważną sprawą, żeby przy nim grzebać”.

fot. 123rf.com/ zdjęcie ilustracyjne
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ