Kraft idzie na swoje. Ten browar zrobił kolejny milowy krok
W czasie urodzinowej imprezy Browaru Pinta doszło do kolejnych ważnych dla polskiej piwnej sceny deklaracji. Moim zdaniem chłopaki z Pinty – jednego z symboli polskiej piwnej rewolucji – po raz kolejny robili milowy krok.

To ta ekipa pięć lat temu przecierała szlaki piwnej rewolucji. Teraz ogłosiła nową jakość. Panowie zapowiedzieli budowę własnego browaru, który ma startować z 15 tys. hl piwa rocznie, by dojść do maksymalnych obrotów na poziomie 50 tys. hl.
Niby nic specjalnego, przecież tzw. rzemieślnicy/kraftowcy mają już własne warzelnie. Tu szlak przetarł Artezan, który już zdążył się przeprowadzić. Jednak Pinta wyznaczyła nową jakość, bo planowany browar nie będzie mikrusem, a zakładem o docelowych rozmiarach wyrastających ponad większość tzw. regionalnych.
To ciekawa i wydaje się bardzo dobra wiadomość dla całego wciąż rozwijającego się rynku. Jednak z drugiej strony nie powinniśmy się temu dziwić. Skoro Polska jest w piwnej światowej czołówce, to i nasze browary powinny do tego równać. Skoro w USA mieści się źródło piwnej rewolucji, a my jesteśmy tuż za nim, to patrzmy do przodu… a jak wiadomo w Stanach wszystko jest większe – nawet kraftowe browary.
"Zdaniem Błażewicza" to cykl cotygodniowych felietonów na naszym portalu. Wszystkie wpisy znajdziesz TUTAJ. Nie przegap żadnego tekstu - zapisz się na newslettera. |
O planowanej przez browar PINTA
inwestycji przeczytasz więcej TUTAJ.